Quad Lock MAG Case – konkretna ochrona i potrzebne wejście w ekosystem akcesoriów

Rzadko decyduje się na używanie akcesoriów QuadLock dla dowolnego smartfona. Niedawno była wyprzedaż i zdecydowałem się kupić etui Mag Case. Od tamtego momentu minęło trochę czasu i to moment na podsumowanie paru tygodni używania etui na iPhonie 15 Pro.

Mag Case zapewnia konkretną ochronę w porównaniu z testowanym wcześniej MagEZ Case 4 od Pitaki. Problem w tym, że etui nie zapewni dobrego chwytu i iPhone w tym pokrowcu może się łatwiej wyślizgnąć z dłoni.

Występuje tylko w jednym kolorze, a jego „zmiana” może nastąpić (częściowo) za pomocą dedykowanego pierścienia. Trzeba go dokupić, bo nie jest dołączony do zestawu. Wystarczy go nałożyć na centralną część etui (z tyłu) i przypnie się dzięki magnesom.

Mag Case nachodzi na ekran iPhone’a, więc może się „gryźć” z niektórymi szkłami hartowanymi na ekran. Używałem Panzer Glass, UNBREAKcable i PYS. Z każdym z nich problem nie występował, ale inne mogą nie mieć tyle szczęścia. W takiej sytuacji warto kupić szkło tego samego producenta.

Współpraca z akcesoriami MagSafe działa połowicznie, o ile stojaki, portfele, banki, energii i wiele innych działają. Dedykowane ładowarki (bezprzewodowe) nie współpracują z etui. To oznacza, że ładowanie się nie rozpocznie i trzeba zainwestować w ładowarkę Quad Lock. Całkowicie to rozumiem, bo MAG Case ma specjalny system mocowania, początkowo był wykorzystywany wyłącznie dla rowerów i motocykli, ale z czasem zwiększono możliwości tego elementu. 

Płatności zbliżeniowe działają bardzo dobrze, zintegrowane przyciski etui nie przeszkadzają w wywołaniu Apple Pay. Wywołanie działa za każdym razem i nie zdarzyło się, żebym musiał powtarzać gest. Bardzo dobrze, bo zdążyłem się przyzwyczaić do płatności zbliżeniowych i ważne, żeby działały, jak należy.

Od powrotu do iPhone’a za sprawą dwunastki, zacząłem ładować baterię bezprzewodowo. W tym etui jest to niemożliwe i nie chcę dokupować dedykowanej ładowarki, skoro mam jedną. Niby mógłbym ściągać etui, naładować ogniwo i założyć z powrotem. Nie tędy droga, przez to ciężko mi je polecić do codziennego używania. Może od czasu do czasu, jeśli zależy wam na konkretnej ochronie urządzenia.

Warto nadmienić, że łatwiej wyjąć iPhone’a z etui w porównaniu z Galaxy S10 i starszym typem pokrowca. Wtedy bałem się, że Samsung wyleci na chodnik czy podłogę, a w tej edycji problem zniknął.

Podziel się