Najnowsza stacja dokująca Plugable (USB4) jest przeznaczona dla użytkowników Windows, ale w paru sytuacjach pomoże w trakcie pracy na macOS. USB4 i HDMI 2.1 sprawiają, że to prawie idealny dok, dopóki nie zechcecie używać dowolnego MacBooka.
Producent w końcu przyłożył się do walorów estetycznych, dok wygląda bardzo dobrze. Górę i dół wykonano z aluminium, a reszta to wysokiej jakości tworzywo sztuczne. Logo umieszczono na górze, a na dole są gumowe nóżki (w rogach), więc stacja nie będzie się przemieszczać po biurku w trakcie używania.
Postawiono na minimalizm, bo większość konstrukcji jest czarna i nie rzuca się w oczy. Jest sporo portów, są nimi USB A (5Gbps i 10Gbps), Ethernet (2,5 gigabit), HDMI 2.1 (2), USB C wspierające Power Delivery (do 100W) w nie wpina się laptopa i wejście dla zasilacza. Z przodu umieszczono czytniki kart microSD i SD, USB C wspierające PD (do 20W), USB A (5Gbps) i gniazdo combo jack.
W tym samym miejscu ulokowano przycisk zasilania z podświetleniem. W momencie uruchomienia obramowanie zacznie się świecić na biało.
Jeśli używacie laptopa z Windows, stacja dokująca będzie z nim świetnie współpracować. Wszystkie porty idealnie zamaskują braki we wbudowanych, a dwa HDMI 2.1 pomogą dobrać odpowiednie monitory do pracy. Można używać dwóch 4K@120Hz lub jednego 8K@60Hz. Wszystko zależy od preferencji w tym wypadku i użytkownik ma w czym wybierać.
MST nie działa w pełni z macOS, więc nie ma mowy o przesyłaniu obrazu z MacBooka na dwa monitory. Limit to jeden i trzeba mieć to na uwadze.
Kontroler USB4 jest odpowiedzialny za wszystkie porty, dzięki temu każdy ma prędkość do 40Gbps, więc szybkość przesyłania plików między podłączonym dyskiem a laptopem będzie wysoka. Czytniki kart pamięci to świetne rozwiązanie, choć na rynku są mniejsze, jeśli potrzebujecie tylko ich, lepiej po nie sięgnąć. Nie zmienia to faktu, że oba są przydatne, jeżeli nie ma się portu wbudowanego w laptopa.
Przez brak pełnej kompatybilność protokołu odpowiedzialnego za przesyłanie obrazu, nie byłem w stanie go sprawdzić na więcej niż jednym monitorze, gdy podłączyłem do stacji Plugable swojego MacBooka Air M2. Porty USB wypadły najlepiej, bo wszystkie działały, jak należy. Pojawiło się też parę zgrzytów, o których wspomnę za chwilę.
Zasilacz jest za duży, jest wyższy i szerszy od stacji dokującej. Zdaje sobie sprawę, że wszystko, co się znajduje w doku, potrzebuje konkretnego zasilania (szczególnie 100W port USB C). Z drugiej strony, używałem UGREEN Revodok czy Acera i one bez dodatkowego zasilacza nie miały problemów z „wypluciem” 65W podczas ładowania i mogłem używać reszty portów. Dopóki nie zacząłem obcować z adapterami Plugable, nie widziałem tak dużych zasilaczy.
Dok mocno się nagrzewa, gdy ładuje wiele urządzeń jednocześnie. Jest mało miejsc, z których wydobywa się powietrze, więc będzie gorzej, jeśli zaczniecie używać obu portów HDMI. Nie zmienia to faktu, że stacja dokująca radzi sobie bardzo dobrze z ładowaniem urządzeń.
Rzadko używam MacBooka w trakcie ładowania, ale zrobiłem wyjątek, żeby sprawdzić czas ładowania. Miałem 45% baterii, a czas potrzebny do pełnego naładowania wyniósł trochę ponad godzinę. Ładowanie przednim portem zajmuje dłużej, naładowanie S21 FE z 20% do pełna, zajęło 1h 45 minut.
Biorąc pod uwagę wysoką cenę, stacja dokująca Plugable jest warta wydania na nią pieniędzy. Pod warunkiem że używacie laptopa z Windows. Nie potrzebuję takiego molocha u siebie, częściej używam Revodoka lub czytnika kart SD/microSD. Wysoka cena jest z pewnością podyktowana obecnością dwóch portów HDMI 2.1 i USB4.