Maxus w pięciu smakach

Kiedyś w Europie nie lubiliśmy aut koreańskich, były synonimem kiepskiej jakości. Dziś dokładnie w ten sam sposób myślimy o tych z Chin.

W każdym z przypadków było to myślenie w pewnym okresie w pełni uzasadnione. Jeżdżąc jakiś czas temu pierwszymi chińskimi autami elektrycznymi, nawet nie chciało mi się ich potem opisać, ponieważ z zasady wole nie pisać nic niż pisać bardzo źle. Kilka dni temu wysiadłem jednak po przejechaniu około 1000 km z Maxusa Euniq6 i skoro o nim napisałem, to znaczy, że jest tego wart.

To duży SUV o wymiarach zewnętrznych podobnych do BMW X5. Podobnie jest z ilością miejsca w środku i bagażnikiem, który ma pojemność 754 litrów. W tej klasie to trochę ponad standard.

Samochód ma jeden silnik o mocy 177 km, który napędza przednie koła i jak na tak duże gabaryty jest to absolutne akceptowalne minimum. Bateria to 70 kWh, ale przy zaskakująco niskim średnim zużyciu, które w całym teście wyniosło 23 kWh/100 km, to moim zdaniem więcej niż dobrze. Pozwala na przejechanie 300 km po drodze szybkiego ruchu. Niestety co jest największą wadą, ładuje się z mocą maksymalną 80 kW, w moim teście nie udało mi się jednak przekroczyć 45 kW. Powodem mogła być niska temperatura i absolutny brak kontroli nad ładowaniem lub podgrzewaniem baterii. Na dłuższych trasach taka niska moc ładowania może być mocno upierdliwa. Ładowarka pokładowa ma moc 7,4 kW.
Jedyne co możemy ustawić to siłę rekuperacji. Mamy trzy poziomy, i ten trzeci jest już naprawdę silny. Nie zatrzyma samochodu do zera, ale potrafi mocno zwolnić i odzyskać sporo energii.

Ale to jednak ciągle „Chińczyk” – pora przejść do twardych argumentów – kasa, kasa i oczywiście kasa. 240k PLN (łapie się na dopłaty) w full opcji – czyli kamery 360 stopni, szklany dach, grzane fotele, światła LED, elektryczna klapa, dostęp bezkluczykowy itp. Zresztą tu nie ma żadnych pakietów ani konfiguratora. Kupujesz full opcje, albo nie kupujesz.
Ciekawostką jest system multimedialny z ekranem 12,3”, niby nie ma nawigacji, ale jest przewodowy CarPlay oraz możliwość duplikowania ekranu z telefonów z Androidem.
Sporą ciekawostką jest też oczyszczacz powietrza – działa zupełnie jak ten który mamy w domach, podaje wartość pyłów PM 2.5 i ich rozkład w czasie oraz oczywiście oczyszcza powietrze.

Spalinowe gorzej wyposażone Volvo XC 60 kosztuje niewiele mniej, Toyota RAV4 podobnie wyposażona to 210K PLN. Cena wydaje się więc atrakcyjna szczególnie, że samochód jest bardzo dobrze wykonany. Nie mogę się przyczepić zupełnie do większości materiałów lub spasowania elementów.

Nie powinniśmy się też obawiać o nasze bezpieczeństwo. Maxus Euniq6 uzyskał komplet pięciu gwiazdek w testach Euro NCAP. To zaleta konstrukcji, ale też dużej ilości systemów asystujących. Auto ma wszystkie, które powinno mieć. Asystenta najechania na przeszkodę z przodu, asystenta martwego pola, czy tempomat.

Samochód jednak nie jest pozbawiony wad, oprócz wolnego ładowania – kierownica jest w dotyku bardzo plastikowa, od razu bym ją czymś obszył. Sterowanie klimatyzacją też nie jest idealne i jest 0/1 albo zimno, albo gorąco, a ustawiona temperatura ma się nijak do realnej. Ale wiecie CCC 🙂

Martwicie się o serwis? Tu gwarantem może być dystrybutor MM Cars, który jest obecny na rynku już od 1990 r. Sam Maxus Euniq6 ma gwarancję 5 lat lub 100k km oraz gwarancję na baterię na 8 lat.

Podziel się