Rynek etui dla iPhone’a wydaje się być lekko przesycony, ale dzięki temu użytkownicy mają w czym wybierać. Renomowane marki cieszą się największą popularnością, ale czasem mogą pojawić się intrygujące propozycje, a jedną z nich bez wątpienia jest Bang!Case wydany niedawno przez BitmoLab.
Bang!Case jest dostępny w jednym wariancie kolorystycznym (czarnym) i ma przezroczyste plecki, na pierwszy rzut oka mogą wyglądać jak inspiracja etui Zero One od Spigen. Będziecie w błędzie, myśląc w ten sposób, ale o tym później.
Etui poprawia chwyt urządzenia, wszystko za sprawą „przecięć” po bokach. Są w idealnych miejscach, bo właśnie na każdym z nich znajduje się większość dłoni, gdy trzymamy smartfona. Dzięki temu mamy pewność, że smartfon nie wypadnie w trakcie używania.
Wszelkie wycięcia/otwory są wykonane wzorowo i nie ma się do czego przyczepić. Otwór portu ładowania jest szerszy, można dzięki temu dobrać odpowiedni kabel USB C do ładowania, jeśli zamierzacie ładować iPhone’a 15 Pro przewodowo. Wszystkie obiektywy aparatu są bardzo dobrze chronione, bo ramka wystaje ponad nie.
W większości przypadków dowolne etui ma maskownice na trzy przyciski lub są one zintegrowane z etui. W tym elemencie pojawia się pierwsza różnica, BitmoLab dodało przycisk podobny do Action Button, ale jest bardziej konfigurowalny niż rozwiązanie Apple.
Skonfigurowanie przycisku jest banalnie proste, wystarczy przejść do Ustawień Dostępności, wybrać Dotyk, a następnie włączyć AssisstiveTouch. Następnym krokiem jest sparowanie etui z iPhone’em za pomocą Bluetooth i wybranie go w zakładce urządzenia.
Później można dobrać 3 skróty odpowiadające akcjom takim jak pojedyncze naciśnięcie, podwójne lub długie. U siebie ustawiłem uruchomienie Siri, wykonanie zrzutu ekranu i włączenie skrótu Battery Stats. Opcji jest więcej, a producent etui co chwilę podrzuca pomysły na wykorzystanie przycisku w swoich mediach społecznościowych.
Jeśli coś pójdzie nie tak, warto zajrzeć do instrukcji dołączonej do Bang!Case. Pomoże w odpowiednim skonfigurowaniu przycisku, jeśli napotkacie problemy.
Wspomniałem wcześniej o przezroczystych pleckach, różnią się od etui Zero One. Wszystko za sprawą tego, że jest tam widoczna elektronika i bateria zasilającą przycisk i wygląda to zdecydowanie lepiej od nadruków. Na całości zastosowano nieco inną kolorystykę, odbiegającą od większości konstrukcji. Tam też znajdują się piny odpowiedzialne za ładowanie baterii. To potrafi zrobić wrażenie, jest też miłą odskocznią od znanych patentów.
BitmoLab nie zapomniało o MagSafe, magnesy są bardzo mocne i trzeba użyć więcej siły, żeby ściągnąć akcesoria lub zdjąć iPhone’a z ładowarki. Nie przeszkadza mi to, bo wtedy wiem, że nie muszę się martwić o podłączone akcesoria lub spadek iPhone’a w trakcie ładowania.
Bang!Case nie pogrubia iPhone’a 15 Pro, co z pewnością ucieszy niejednego użytkownika. Warto dodać, że Apple Pay działa bardzo dobrze i nie ma problemów z uiszczaniem opłat w sklepach.
BitmoLab spisało się na medal, widać, że Bang!Case może okazać się nowym rozdaniem na dość zatłoczonym polu. Na szczęście wykracza poza standardowe etui za sprawą dodatkowego przycisku, jego mocnej konfiguracji i innego podejścia do pokazania wnętrzności, niekoniecznie iPhone’a.
To powiew świeżości, którego brakowało, bo większość etui zaczyna różnić się logiem producenta i wygląda prawie tak samo. Rozumiem, że wszyscy są do tego przyzwyczajeni, ale czas na coś nowego, czego dowodem jest Bang!Case.
Etui kupicie tutaj.