Łatwo dostrzec, że Ulefone jest znane z pancernych smartfonów, a standardowe to u nich rzadkość. Wyjątkiem wydaje się seria Note i jej najnowszy przedstawiciel 18 Ultra. Nie ma tu ani krzty pancernego wzornictwa, a na papierze sprzęt wygląda zachęcająco dla mniej wymagającego użytkownika.
Producent próbuje pokazać, że sprzęt nada się dla każdego, kto nie ma odpowiedniej ilości gotówki na mocniejsze modele lub nie chce wydawać kroci. Na pierwszy rzut oka Note 18 Ultra może wydawać się interesujący, ale czy tak jest naprawdę?
Co zagrało?
Wzornictwo to subiektywna cecha, jednym Note 18 Ultra może się spodobać, a inni będą go uważać za paskudę. Widać inspirację iPhone’em, wystarczy rzucić okiem na moduł aparatów i iPhone od razu przyjdzie na myśl. Nawet korpus ma naleciałości Apple, a plecki są szklane(?). Jeśli zależy wam na dłuższym używaniu, warto włożyć go do prostego etui, będącego częścią zestawu. W dolnej części plecków jest naklejka z numerem seryjnym, IMEI, itp., ale można się jej szybko pozbyć, co zresztą uczyniłem.
Note 18 Ultra ma przyzwoitą specyfikację (na papierze) i wygląda, jakby kanibalizował droższe modele producenta. Wydajnościowo jest na równi lub chwilowo nad nimi przeważa. Znajdziemy tu wiele, począwszy od MediaTeka Dimensity 720 5G, skończywszy na aluminiowej obudowie. To nie wszystko, bo sprzęt ma parę elementów, których nie znajdziemy w droższych smartfonach.
Podczerwień pozwala używać Note 18 Ultra jako pilota do wielu urządzeń domowych. Jeżeli uwielbiacie przewodowe słuchawki, spokojnie je podłączycie. Smartfon Ulefone ma wbudowane gniazdo słuchawkowe. Oba elementy zostały zapomniane przez większość, ale ich obecność należy zaliczyć in plus.
Jestem zwolennikiem mniejszych smartfonów, ale rozmiar Ulefone Note 18 Ultra mi nie przeszkadza, używa się go z łatwością i po paru dniach się przyzwyczaiłem. Byłem tym faktem pozytywnie zaskoczony, bo często musiałem się zmuszać do używania większych smartfonów w przeszłości.
Android 13 jest tutaj w niezmienionej formie poza paroma dodatkami (aplikacje). Oprogramowanie jest wolne od niepotrzebnych programów, z 256 GB pamięci zajęte było tylko 14. Poprawki zabezpieczeń są datowane na kwiecień tego roku, więc pod tym względem jest dobrze.
Programowalny przycisk jest przydatny, widać, że nawiązuje do przycisku czynności z iPhone’a, choć w trakcie konfiguracji ma większe pole manewru. Można przypisać trzy akcje, pojedyncze naciśnięcie, podwójne i długie. Pierwsze w moim przypadku to otwarcie aplikacji aparatu, drugie-latarka, a trzecie służy do robienia zrzutów ekranu.
Co nie zagrało?
Rozmieszczenie przycisków jest bardziej przyjazne dla leworęcznych, bo większość z nich umieszczono z lewej strony. Tam znajdziemy regulację głośności i wspomniany wcześniej programowalny przycisk. Z prawej jest wyłącznie przycisk zasilania ze wbudowanym czytnikiem linii papilarnych. Na dłuższą metę taka konfiguracja dla osób praworęcznych może być denerwująca, ale w trakcie testów nie miałem z tym problemów.
Aparaty pozostawiają wiele do życzenia, choć oba są od Samsunga (s5kgn1 i s5kgm2) i nie można nimi nagrywać wideo w 4K, maksymalna rozdzielczość to 1080p.
Widać, że kuleje tu oprogramowanie, bo s5kgn1 wspiera nagrywanie wideo w 400 klatkach/s przy rozdzielczości Full HD. Sprawdziłem parę aplikacji firm trzecich i nic nie wskórały, ba jedna nagrywa wideo wyłącznie w 720p, więc to nawet niżej. Aparaty nie obsługują też wykonywania zdjęć w formacie RAW.
Jakość zdjęć jest akceptowalna w większości przypadków. Warto dodać, że drugi obiektyw może robić zdjęcia makro. To nie najlepsze rozwiązanie, a trzeciego obiektywu nie ma, w jego miejscu umieszczono diodę doświetlającą.
Bateria o pojemności ponad 5 tysięcy mAh wygląda dobrze na papierze, w rzeczywistości jest gorzej. Co prawda Note 18 Ultra wytrzyma od rana do nocy z 30% zapasem, ale w trakcie mocniejszego używania bateria leci w oczach. Wolne (18 W) ładowanie sprawia, że naładowanie baterii może trwać wieczność.
Powinniście go kupić?
Parę lat temu budżetowe smartfony były tragiczne, ale z biegiem lat sytuacją uległa znacznej poprawie. Producenci często kładli nacisk na tragiczne aparaty, niską wydajność, a cykl życia takiego sprzętu nie należał do najdłuższych. Ulefone Note 18 Ultra nie należy do wspomnianej grupy. Za nieco ponad 200 funtów można nabyć dość dobre urządzenie do codziennego używania. Wydajny procesor, dobry wyświetlacz z 90 Hz odświeżaniem, sporo RAMu, pamięci i prawie czysty Android 13 to jego główne atuty.
Rozmieszczenie przycisków nie jest najlepsze, ale z czasem można się do niego przyzwyczaić. Boli brak nagrywania wideo w 4K i wsparcia dla RAW (zdjęcia). Dla wielu mogą to być ważne czynniki, jeśli zależy wam na zdjęciach i wideo. Ulefone nie wygląda na specjalnie popularną markę w wielu krajach, ale dostarczają dobrze wykonany sprzęt za niewielkie pieniądze, na którym można polegać.