Samsung Galaxy Watch 7 – konkretny progres po latach

Ostatni raz zegarek Samsunga miałem na nadgarstku przy okazji testów Gear S2 Sport. Był to pierwszy smartwatch kompatybilny z iOS, a od niedawna zegarka koreańskiego potentata nie da się połączyć z iPhone’em. To i tak nie przeszkodziło mi w sprawdzeniu Galaxy Watch 7 w codziennym użytkowaniu.

Wykonanie i wyświetlacz

Jeśli widzieliście lub nosiliście poprzednią generację, to tak jakbyście mieli/widzieli najnowszą. Brak większych zmian w wyglądzie nie musi być zły, a zegarki powinny wyglądać podobnie z generacji na generację. Dostępne są dwa modele 40 i 44 mm, nie można też zapomnieć o wielu wersjach kolorystycznych. Jest z czego wybierać, jeśli chcecie się wyróżniać na mieście i nie tylko.

Do testów otrzymałem model z 40 mm kopertą w kolorze khaki ze sportowym paskiem (w podobnych barwach). Kolorowe akcenty po bokach bardzo mi się spodobały, a nowe mocowanie ułatwia szybką wymianę paska na inny. Pasek świetnie leży i idealnie dopasowuje się do nadgarstka. Sprawia, że zegarek wraz z paskiem tworzą jedność.

Pasek może powodować problemy, choć nie zdarzają się często. Wiele zależy od pogody, która w Polsce podczas testów była idealna. Jeśli zrobi się cieplej, pasek może lekko uwierać (jego dolna część). To powoduje lekki dyskomfort, ale nie zdarza się często.

Obudowa Galaxy Watch 7 jest wodoodporna (5ATM), ma także certyfikację IP68 (odporność na wodę i kurz). Najnowsze dziecko Samsunga zniesie wiele, czego dowodem jest zgodność ze standardem MIL-STD-810H. Ekran chroni szafirowe szkło, więc takie połączenie zniesie wiele w trakcie codziennego użytku.

40 mm koperta ma wyświetlacz AMOLED o przekątnej 1,3 – cala. Ekran jest czytelny nawet w pełnym słońcu, o czym zdążyłem się przekonać. Z łatwością odczytałem powiadomienia czy treści SMSów od znajomych. Nie byłem w stanie zobaczyć wysokiej jasności maksymalnej dochodzącej do 3000 nitów.

Szkoda, że wzornictwo Galaxy Watch nie jest rozpoznawalne tak, jak Apple Watch. Nie zmienia to jednak faktu, że zegarek mi się podoba i dobrze było sprawdzić sprzęt z okrągłym wyświetlaczem. Pasek też potrafi się wyróżniać na tle konkurencyjnych i jest bardzo wytrzymały.

Zdrowie i funkcje sportowe

Czujnik BioActive na spodzie zyskał dodatkowe diody i punkty danych. Jest też dwuzakresowy GPS pomagający w bardziej wymagających szlakach, co sprawia, że to najbardziej zaawansowany technologicznie zegarek Samsunga. Dane są zapisywane na nim, a także w aplikacji Health.

Denerwowało mnie ciągłe automatyczne śledzenie spacerów czy pływania w basenie. Często wychodziłem na dwór odwiedzić znajomych lub z rodziną. Po chwili od razu odpalało się śledzenie aktywności fizycznej. Podobnie było na otwartym basenie, w ciągu trzech dni, za każdym razem zegarek zaczynał zbierać dane, a po dłuższej nieaktywności je zapisywał. Galaxy Watch 7 może zbierać dane z ponad 90 aktywności fizycznych.

Śledzenie snu to klasa sama w sobie, zegarek świetnie sobie z tym radzi, choć nie pokazuje pełnego zakresu HRV. Na szczęście widać to w zakładce związanej z “energią” użytkownika, więc wtedy można sprawdzić zmienny rytm zatokowy.

Galaxy Watch 7 wraz z aplikacją Health potrafią wiele. Dane są przejrzyste i łatwo wszystko znaleźć. Smartwatch poradzi sobie z odpowiednim zapisem, może nawet ustalić trening i poprawić jakość snu. Dedykowana aplikacja jest bardzo dobra i można w niej nawet odnaleźć statystyki powiązane z codziennymi posiłkami.

Oprogramowanie i wydajność

Watch 7 to zdecydowanie najszybszy zegarek z serii, choć po raz kolejny mogę go porównać do jednego z pierwszych modeli. Exynos W1000 (3 nm) w połączeniu z OneUI działa bardzo szybko, a nawigowanie po interfejsie to czysta przyjemność. Tutaj wychodzi trochę brak obracanego pierścienia, ale można go włączyć (emulacja wirtualna).

Powiadomienia w zegarku są niezwykle ważne, ale ich działanie potrafi być irytujące. Watch 7 sparowałem wyłącznie z Honorem Magic6 Pro, ale po otrzymaniu powiadomienia, zegarek mnie o tym nie poinformował. Ustawienie wszystkiego jak należy, zajmuje sporo czasu i takie komplikacje są niepotrzebne. Apple Watch wypada tutaj znacznie lepiej, bo konfiguracja jest prostsza.

Śledzenie snu też trzeba wcześniej skonfigurować, co zajmuje dodatkowy czas. Należy uważać, bo nieumiejętne skonfigurowanie może się zakończyć obudzeniem w środku nocy. Parowanie zegarka z różnymi smartfonami zostało ułatwione, wszystko za sprawą chmury Samsunga. Teraz zajmuje to parę minut, choć może nie być potrzebne, gdy ma się jeden smartfon z połączonym Galaxy Watch 7.

One UI w połączeniu z Exynosem W1000 sprawia, że korzystanie z zegarka Samsunga w większości przypadków jest przyjemne. Problemem okazuje się wearOS z wieloma niedoróbkami, które nawet lata po aktualizacjach są obecne. W takiej sytuacji trzeba pamiętać o odpowiedniej konfiguracji, żeby wszystko z niego wykrzesać.

Bateria i ładowanie

Żywotność baterii zależy od stylu używania zegarka. Krótkie sesje treningowe i śledzenie snu potrafią mocno zużyć niewielkie ogniwo. Takie połączenie sprawi, że zegarek będzie musiał powędrować na ładowarkę każdego wieczora.

Nie używałem ciągle włączonego ekranu (przyzwyczajenie z Apple Watch), ale zostawiłem pełne zbieranie danych o aktywnościach fizycznych. Wyłączenie wszystkiego nie miało większego sensu.

W trakcie testów pojawiła się aktualizacja oprogramowania, która poprawiła pracę na baterii. Czasami udawało mi się używać Galaxy Watch 7 ponad 2 dni, bo w trakcie wakacji nie należę do najbardziej aktywnych na świecie. To lepszy wynik w porównaniu z prywatnym Apple Watch, ale on ma już zużytą baterię, bo mam go ponad rok.

Ładowanie odbywa się za pomocą niestandardowej ładowarki, trzeba na niej umieścić zegarek i wtedy rozpocznie się ładowanie. Naładowanie od 20 do 100% zajmuje ponad godzinę. Szkoda, że nie ma szybszego ładowania do nawet 50%, jak w zegarku Apple, byłoby znacznie lepiej.

Podsumowanie

Galaxy Watch 7 okazał się bardzo dobrym inteligentnym zegarkiem. Może nie mam porównania do nieco nowszych modeli Samsunga, ale widać, że producent przeszedł długą drogę w udoskonalaniu swojego produktu.

Wysoka jakość wykonania jest od razu widoczna, bardzo dobra (dla mnie) bateria to kolejny pozytywny atut zegarka. Jedynie ładowanie jest tutaj do poprawy, bo aż się prosi o szybsze napełnienie baku.

Mam z nim tylko jeden problem, jest nim brak obracanego pierścienia, który był znakiem szczególnym. Bardzo go lubiłem i mocno ułatwiał nawigację po interfejsie.

Gdyby nie mocne zakorzenienie w ekosystemie Apple, z pewnością bym go kupił.