Wzrost cen jest nieunikniony

Mimo kryzysu gospodarczego i znaczącego wzrostu cen, firmy wybierają się na motoryzacyjne zakupy. To dobry moment by przeanalizować sytuację kosztową nowych pojazdów. Info-Ekspert dokonał porównania cen w poszczególnych segmentach. Wnioski mogą szokować.

  • Największa różnica cen pomiędzy rodzajami jednostek napędowych jest w segmentach B i C pojazdów. Warianty elektryczne są droższe nawet o 88,2 proc. względem pojazdów benzynowych.
  • Diesle mimo spadku zainteresowania klientów, nadal są droższe od wariantów benzynowych. W zależności od segmentu jest to od 19 do nawet 23 proc., z wyłączeniem dużych SUVów, gdzie są najtańszą opcją.
  • W klasie dużych SUVów wersje elektryczne są tańsze niż spalinowe zasilane benzyną (-12,8 proc.) i droższe od Diesla (+11,18 proc.).

Rok 2022 przyniósł wiele zmian w strukturze sektora pojazdów. Problemy z dostępnością, niepewna sytuacja rynkowa i przyszłość branży przyczyniły się nie tylko do zmniejszenia ogólnej sprzedaży o 7,4 proc., ale też do wzrostu cen nowych, jak i używanych samochodów. W efekcie osiągnięty został próg akceptowalności pod względem kosztów zakupu.

Klienci, którzy wymieniają auta raz na kilka lat są zaskoczeni tak dużym wzrostem cen i faktem, że dzisiaj najczęściej muszą rozważać zakup pojazdu z niższego segmentu. Ci którzy śledzą rynek na bieżąco widzą, że ceny u niektórych producentów zmieniają się nawet co miesiąc, pod koniec roku brakowało tradycyjnych promocji i wyprzedaży rocznika, a dostępność poprawiła się tylko nieznacznie. Nadal u wielu producentów musimy liczyć się z wielomiesięcznym oczekiwaniem na auto oraz możliwością zamówienia tylko wybranych konfiguracji – komentuje Dariusz Wołoszka z Info-Ekspert.

Sytuacja może w najbliższym czasie być jeszcze bardziej skomplikowana. Jest to efekt procedowanego rozporządzenia dotyczącego zakazu rejestracji od 2035 roku nowych pojazdów innych niż zeroemisyjne i po nacisku Niemiec (najprawdopodobniej) zasilanych e-paliwami, które będą neutralne dla klimatu. Dodatkowo wyzwaniem będą cele pośrednie, które wraz z przyjęciem ww. rozporządzenia w 2030 roku ma zostać osiągnięte obniżenie emisji CO2 o 55% w przypadku samochodów osobowych i 50% dla aut dostawczych.

Trudna sytuacja na rynku nowych pojazdów sprawia, że klienci poszukują coraz częściej alternatywy na rynku wtórnym. Tyle że samochody roczne, dwu- czy trzyletnie są niewiele tańsze od nowych. Obawiam się, że obecna sytuacja, czyli dalsze problemy z dostępnością, wojna, europejski pakiet Fit for 55 czy norma Euro 7 sprawią, że ceny nowych aut będą nadal rosły, choć już nie tak „spektakularnie” – przekonuje Wołoszka.

Niezależnie od wyniku głosowania, kierunek rozwoju sektora transportu – zwłaszcza osobowego – został określony. Jest nim elektromobilność. Trend rozwijany już drugą dekadę przyciąga do siebie coraz więcej klientów. Są nimi głównie odbiorcy instytucjonalni. Nic w tym dziwnego, skoro w parku nowych pojazdów to właśnie one odpowiadają za 78% sprzedaży. Jak wynika z badania „Portfele Polaków pod lupą”, mimo wzrostu cen, 54 proc. firm w Polsce zamierza w 2023 roku zakupić samochód. 44 proc. deklaruje, że będzie to od 2 do 5 pojazdów. Aż 3 na 4 przedsiębiorstwa (74 proc.) wybierze auto nowe, co stanowi wynik porównywalny do ubiegłorocznego badania (73 proc.). 68 proc. ankietowanych firm wybierze samochody osobowe. To skłania do pytania na jak duży szok cenowy muszą się przygotować?

Benzyny nadal na topie

Dla najbardziej powszechnego napędu – benzyny – ceny zwiększają się w znaczącym tempie. W 2019 roku, średnia dla segmentu B wynosiła 63 640 zł, a dla małych SUVów było to 87 397 zł. Odpowiednio więcej kosztowały samochody klasy C (104 418 zł), średnie SUVy (155 757 zł) oraz duże SUVy (376 078 zł).

Cztery lata później (w 2023 roku) ten poziom zwiększył się diametralnie. Kuriozalnie jeden z największych wzrostów odnotowano w przypadku segmentu B, gdzie rozbieżność w tym zakresie przekroczyła bagatela 45 proc. (średnia cena w 2023 r. wyniosła 92 457 zł).

Podobnie jak w przypadku samochodów małych duże wzrosty cen stały się domeną małych SUVów. Mimo niemal 39,6 proc. wzrostu, nadal cieszą się one dużą popularnością wśród klientów. Nieco mniejszy przyrost zauważony został dla większych samochodów. Dla segmentu C, średnich oraz dużych SUVów było to odpowiednio 34,4, 36,6 oraz 35,9 proc. na przestrzeni 5 lat – podkreśla Dariusz Wołoszka.

Diesel leci w dół

Przed wzrostami cen nie uchroniły się również tracące na popularności Diesle. Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA, w czwartym kwartale 2022 r. udział diesli we wszystkich rejestracjach nowych samochodów osobowych spadł z 16,4 proc. do 14,4 proc. Sytuacji nie poprawiają wysokie ceny zakupu oraz niestabilna sytuacja związana z cenami paliw. Ponadto wdrażane są coraz większe restrykcje związane z tym napędem (np. strefy czystego transportu czy proponowana norma emisji spalin euro 7), które dodatkowo obniżają atrakcyjność ich finansowania. W efekcie na przestrzeni pięciu lat średnia cena zakupu tego wariantu napędu zwiększyła się od 25,5 (duże SUVy) przez 44 proc. (segment B) do 65,7 proc. (Małe SUVy).

Analizując ceny katalogowe nowych pojazdów z ostatnich 5 lat, widzimy, że modele zasilane jednostkami wysokoprężnymi podrożały średnio o 28 proc. Jest to znacznie więcej niż w przypadku wariantów zeroemisyjnych (17 proc.). Obecnie nadal argumentem przemawiającym za tym napędem jest niskie zużycie paliwa oraz zasięg – mówi Dariusz Wołoszka.

Jedyną grupą samochodów, gdzie jednostki zasilane olejem napędowym są tańsze niż warianty benzynowe, są duże SUVy. To tam w 2023 roku ceny były o 22,48 proc. niższe niż silników z zapłonem iskrowym.  W 2019 roku różnica ta wynosiła 16,1 proc. cztery lata później zwiększy a się ona do 22,5 proc.

Elektryki wkradają się do firm

Na rynku coraz większy udział zaczynają mieć pojazdy elektryczne. Na koniec 2022 roku ich udział w ogólnym parku pojazdów osiągnął 3,6 proc. z 2 proc. rok wcześniej. – Jest to dopiero początek elektromobilnej ekspansji. Z roku na rok liczba zeroemisyjnych samochodów zarejestrowanych na terenie kraju będzie się zwiększać. Jest to wynik m.in. dotacji z programu „Mój Elektryk”, którzy przynosi wymierne korzyści, obniżając tym samym koszt pozyskania – dodaje Dariusz Wołoszka.

Dariusz Wołoszka zaznacza, że w ogólnym przypadku różnice w cenie zakupu są niemal dwukrotne, co wpływa na mniejszą jak na razie popularność tego rodzaju napędu. Widać to zwłaszcza w segmencie B, gdzie różnice w cenie w odniesieniu do wariantów spalinowych (benzyny) wynoszą 88,22%. W tej klasie aut ten trend mimo upływu lat się nie zmienił, gdyż w 2020 roku, różnica procentowa pomiędzy benzyną a elektrykiem wynosiła bagatela 82,56%.

Duża rozbieżność występuje też dla małych SUVów. Średnia dla 2019 roku wynosiła 114 proc. na niekorzyść wariantów zeroemisyjnych. Cztery lata później zmniejszyła się ona do 74,47%, nadal stanowiąc dla wielu barierę nie do pokonania.

W przypadku samochodów elektrycznych zauważalny jest jednak ciekawy trend. Wraz ze wzrostem klasy pojazdu, różnice w cenie się zacierają. Przykładem mogą być średnie i duże SUVy. Dla tych pierwszych w 2023 roku różnica wynosi 27,63 proc. Jeszcze ciekawiej sytuacja wygląda dla dużych SUVów. W tym przypadku to warianty benzynowe stanowią droższą opcję i to o 13,81 proc. Jest to mniej niż przed rokiem, kiedy różnica była jeszcze większa (17,75 proc.). w wartościach bezwzględnych w 2023 roku średnia cena w tym segmencie wynosiła 511 141 zł dla benzyn i 440 574 zł dla elektryków.

Jeszcze 3–4 lata temu wspólnym mianownikiem samochodów zeroemisyjnych była bardzo wysoka cena zakupu i niewielki zasięg, co powodowało, że po trzech latach „elektryki” traciły nawet ponad 70 proc. swojej wartości początkowej. Obecnie ich wartości rezydualne są nadal niższe od modeli spalinowych, ale systematycznie rosną, zaś dystans do segmentu „spalinowego” maleje – mówi Dariusz Wołoszka.

 

Stabilizacja rynku wraz ze zmianą sił

Przyszłość sektora motoryzacji przez unijne działania została już najpewniej określona. Elektryfikacja będzie postępować. Widać to też po działaniach producentów, którzy inwestują miliardy dolarów w rozwój zeroemisyjnej technologii. Można się spodziewać, że na znaczeniu nadal będzie tracił Diesel, który przez coraz większe wymagania emisyjne staje się coraz mniej opłacalny w rozwoju konstrukcyjnym. Jego przysłowiowym gwoździem do trumny może być przyszła norma Euro 7, która potencjalnie wprowadzić może kolejne skomplikowane systemy do układu oczyszczania spalin. Efektem tego będzie wzrost cen.

Podobne rozwiązania mogą trafić również do klasycznych benzyn, choć w ich przypadku nie upatruje się szybkiego spadku udziału w rynku. Nadal jest to najpopularniejszy rodzaj napędu wybierany przez klientów. W tym bez wątpienia pomaga cena, która w zależności od segmentu jest znacząco różna od pozostałych dwóch rodzajów napędów.

Widząc ogólny trend cenowy można zakładać, że w najbliższych latach nadal będziemy świadkami wzrostu cen zwłaszcza technologii silnika zasilanego benzyną oraz olejem napędowym. Tym samym wyrównywanie się cen pojazdów najprawdopodobniej nie będzie skutkiem spadku kosztów zakupu wariantów zeroemisyjnych, a zwiększaniem się cen wersji konwencjonalnych. Będzie to widoczne zwłaszcza na przestrzeni najbliższych lat – podsumowuje Dariusz Wołoszka.

Podziel się