W niedzielę 14 maja w Turcji odbyły się wybory prezydenckie i parlamentarne. Dzień wcześniej na zlecenie tureckiego rządu Twitter zablokował mieszkańcom tego kraju dostęp do wielu treści powiązanych z tamtejszą opozycją. Decyzję tę skomentował właściciel serwisu, Elon Musk.
Zablokowanie użytkownikom z Turcji dostępu do niektórych treści publikowanych w serwisie Twitter spotkało się ze sporą krytyką ze strony internautów. Jedną z osób zwracających uwagę na tą sprawę był amerykański felietonista Matthew Yglesias. Elon Musk odpowiedział na jego wpis twierdząc, że miał do wyboru zablokowanie dostępu do niektórych treści, lub całkowitą blokadę Twittera w Turcji.
Warto przypomnieć, że Twitter znalazł się już kiedyś w podobnej sytuacji. W 2014 roku turecki rząd niedługo przed wyborami zażądał usunięcia niewygodnych postów oskarżających Erdogana, który był wówczas jeszcze premierem, o korupcję. Ówczesne kierownictwo Twittera zdecydowało się wtedy odmówić, w wyniku czego dostęp do serwisu został w Turcji zablokowany.
Gdy Elon Musk przejmował w ubiegłym roku władzę nad Twitterem zapowiadał, że jednym z jego priorytetów jest przywrócenie w tym serwisie całkowitej wolności słowa. Z raportu opublikowanego niedawno przez Rest of World wynika jednak, że pod jego rządami Twitter stał się bardziej uległy w kwestiach związanych z rządowymi nakazami cenzurowania treści i udostępniania danych użytkowników. Od czasu gdy przejął on stery Twitter nie odmówił wykonania ani jednego żądania tego typu (wcześniej zdarzało się to kilka razy do roku), zaś odsetek żądań wykonywanych w całości wzrósł z 50% do 83%.