Kiedy laptopy pojawiły się na rynku, ich celem było jedno – bycie mobilnym komputerem, który wziąć ze sobą będzie można prawie wszędzie bez większego problemu. Dzisiaj laptopy ewoluowały i ich przeznaczeniem nie jest jedynie przenośna praca. Co więcej, powstają przecież modele, które są tak duże, ciężkie i zasobożerne, że branie ich ze sobą na przykład w podróż praktycznie mijałoby się z celem. Aczkolwiek jeżeli ktoś potrzebuje sprzętu do pracy poza domem, nadal powstaje wiele laptopów, które doskonale spełniają jego oczekiwania. Jeden z takich laptopów, tym razem od Lenovo, mialem ostatnio w testach. Oto Yoga Slim 7 Pro X.
Zaczynając od designu, laptop od Lenovo wygląda dość niepozornie przy swojej specyfikacji, do której zaraz przejdę. Nie oznacza to, że jest on słabo wykonany, bo jest wręcz przeciwnie, ale jest po prostu bardzo skromny. Obudowa zrobiona jest ze srebrnego plastiku, klawiatura jest czarna i płaska, a touchpad dość duży. I to w sumie wszystko, co można powiedzieć o wyglądzie komputera, złośliwi mogliby powiedzieć, że jest on zwyczajnie generyczny. Nie oznacza to oczywiście, że jest brzydki, ale po prostu niczym się za bardzo nie wyróżnia. Oprócz tego wspomnieć można jeszcze o niewielkim logo Lenovo na zewnętrznej części klapy. Jeśli chodzi o porty, to powiedziałbym, że jest ubogo, gdyby nie to, że jestem użytkownikiem MacBooka, który mnogością portów pochwalić się raczej nie może. Wracając, laptop z lewej strony ma dwa porty USB-C Thunderbolt i HDMI 2.0, z prawej zaś znaleźć można za to przełącznik do zasłaniania kamery, wejście mini jack, USB-A 3.2 i przycisk zasilania. Ekran ma 14,5 cala, a sam laptop ma 15,9 x 328,2 x 221,4 mm i waży ok. 1,45 kg.
Lenovo Yoga Slim 7 Pro X (Model 14IAH7) wyposażony jest w procesor Intel Core i7-12700H, 32 GB pamięci RAM, kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 3050, dysk SSD o pojemności 1 TB i matrycę o rozdzielczości 3072x1920p.
Jak pewnie większość zdążyła się już zorientować, laptop jest dość mocny, i mówiąc „dość mocny”, mam na myśli, że jest naprawdę bardzo mocną maszyną jak na swoje rozmiary. Tak mocną, że bez problemu uciągnie te bardziej obciążające aplikacje. To może trochę śmiesznie zabrzmieć, ale ja z Yogi korzystałem najbardziej do nauki animowania w programie Source Filmmaker. Tak się składa, że chociaż SFM nie jest zbyt wymagającym programem, to eksportowanie wykonanej animacji, nawet takiej trwającej kilka sekund, potrafi zająć sporo czasu. Tutaj za to eksportowanie 10-sekundowej animacji w 30 klatkach na sekundę zajęło ok. 20 minut, może się to wydawać dużo, ale przy czasie, jaki zajmuje to na innych sprzętach, jest to bardzo dobry wynik. No i oczywiście jak można lepiej przetestować mocny komputer, niż odpalając na nim kilka bardziej wymagających gier. Tutaj nie ma co się rozwodzić, więc wymienię szybko: na laptopie sprawdziłem GTA V, DOOM Eternal, Hitman 3, Far Cry 5 i kilka mniejszych gier. Wszystkie działały na najwyższych ustawieniach graficznych w ponad 100 klatkach bez spadków.
Yoga Slim 7 Pro X został stworzony przede wszystkim do pracy, a co to byłaby za praca bez klawiatury? Na szczęście jego posiadacze nie muszą się tym martwić, bo laptop klawiaturę oczywiście ma i to bardzo dobrą. Klawisze, nawet chociaż są całkiem płaskie i niskie, klikają się bez zarzutu. Przeszkadzał mi jedynie brak klawiatury numerycznej, ale oczywistym jest, że zmieszczenie jej tutaj byłoby praktycznie niemożliwe.
Z pojemnością baterii jest za to gorzej, przy oglądaniu wideo wytrzymuje ona niecałe pięć godzin, a przy ciągłej pracy jeszcze mniej, wbrew temu, co jest napisane na stronie producenta, że bateria wytrzymuje do 12 godzin. Zawsze mogła być to wada tego konkretnego egzemplarza, gdyż przez cały okres testowania bateria wyładowywała się dość szybko.
Ekran laptopa jest bardzo dobry, nawet chociaż jest on niewielki. Wszystko rekompensuje rozdzielczość 3072x1920p, dzięki której obraz wydaje się naprawdę bardzo ostry.
Cena jest wyjątkowo niska jak na tak dobre parametry, bo waha się ona w okolicach 5000 złotych.
Lenovo Yoga Slim 7 Pro X jest świetnym wyborem dla osób, które swoją pracę muszą przenieść zza biurka w inne, dalekie miejsce. Jest lekki, mocny i wygodny w użyciu, czego więc chcieć więcej?